Noc przetrwania
Pewnego dnia z moimi przyjaciółmi wypłynęliśmy na morze. Morze było ciche, nic się nie działo i zapowiadało się bezpiecznie. Było nas ośmiu : dwie dziewczyny i sześciu chłopców.
Płynęliśmy już chwilę, gdy Adrian zauważył ciemne chmury.
– Musimy zmienić kurs, bo nadciąga burza – powiedział Adrian.
– Trzymać się, wielka fala idzie! -krzyknąłem.
Wszyscy się czegoś złapali tylko ja nie zdążyłem. Porwało mnie i zniknąłem ze statku.
Obudziłem się na wyspie. Wokół mnie była tylko woda. Przestraszyłem się,
że jestem sam, więc poszedłem wzdłuż brzegu. Nagle zauważyłem kobietę, która leżała na piasku.
– Marta? – zapytałem zdziwiony.
– Ty żyjesz?! – zapytała zaskoczona Marta.
– Tak, tylko fala wyrzuciła nas na jakąś wyspę – odpowiedziałem.
– Co teraz z nami będzie?!- zapytała przerażona.
– Chodź, musimy jakoś przetrwać i wezwać pomoc !- krzyknąłem.
– Dobrze – odparła.
Gdy zapadła noc zbudowaliśmy szałas z gałęzi, a Marta znalazła kokosy do zjedzenia. Przypomniało nam się również, że musimy zbudować znak SOS, aby wezwać pomoc. Tak zrobiliśmy i poszliśmy spać do szałasu.
Następnego dnia usłyszeliśmy nad naszymi głowami odgłos helikoptera.
Byliśmy uratowani!
autor: Dawid