Przygoda z kosmitą
Pewnego dnia wybrałem się na wycieczkę rowerową. Gdy tak jechałem, zauważyłem dziwne światło. Byłem bardzo ciekawy, co tam się znajduje, że aż razi mnie w oczy.
Podszedłem bliżej, a wtedy zauważyłem małego zielonego ludzika, który zamiast uszu miał czułki. Stał na dużym talerzu przypominającym spodek. Dziwny ludek podszedł do mnie i zapytał:
- Jak masz na imię?
- Bartosz – odparłem.
- Czy chcesz zobaczyć mój dom? – zapytał Grifo (miał tak na imię).
- Jasne – odpowiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Wskakuj na pokład!- wykrzyczał, a ja posłusznie wszedłem na statek, na którym zauważyłem wiele mrugających guzików.
- Wciśnij czerwony przycisk! – niespodziewanie wydał mi polecenie Grifo.
- Dobrze – wykrzyczałem z radością i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem przed sobą wszystkie planety: Marsa, Jowisza, Wenus i wiele więcej.
- Na którą lecimy?- zapytał.
- Na Marsa – krzyknąłem i polecieliśmy.
Oglądając tę planetę, przypomniałem sobie o swoich rodzicach. Pomyślałem, że na pewno się o mnie martwią .
– Może wracajmy? – zaproponowałem ze smutkiem na twarzy.
Wróciliśmy na pole. Gdy wysiadłem ze statku, Grifo dodał:
- O każdej porze roku tutaj będę.
- Dobrze Grifo- odrzekłem ze smutkiem.
- Bardzo dziękuję ci za mile spędzony dzień i odliczam czas do następnego spotkania-powiedziałem.
- Pa, do zobaczenia. Trzymaj się!
Gdy wróciłem do domu, narysowałem nas podczas naszej wspólnej przygody na Marsie
i postanowiłem zapisać to w swoim sercu na wieki.
autor: Bartosz