Reks
Pan Roman i jego pies Reks byli przyjaciółmi już prawie 10 lat. Mieli swoje codzienne rytuały. Do jednych z nich należał spacer po obiedzie.
Dzień był słoneczny, wiec pan Roman postanowił przejść się do lasu, aby trochę się ochłodzić. Reks też był zadowolony, bo mógł swobodnie pobiegać. Nagle nadjechał leśniczy swą terenówką i niechcący potrącił Reksa. Pan Roman wpadł w panikę. Z auta wysiadł kierowca i zawołał do właściciela:
– Szybko! Niech pan weźmie psa do auta i pojedziemy do weterynarza.
– Dobrze – odparł właściciel.
Po godzinie byli już u weterynarza. Lekarz zrobił prześwietlenie i USG. Okazało się, że piesek ma złamaną łapkę. Założył gips i poszedł do poczekalni, do pana Romana.
– Pana pies będzie zdrowy po 2 miesiącach – powiedział weterynarz.
– Dziękuję – odparł właściciel.
Pan Roman dobrze opiekował się psem i szybko wrócił on do zdrowia. Po kontrolnej wizycie u weterynarza mogli wrócić do swoich dawnych przyzwyczajeń.
Pomimo że Reks przeżył stresującą przygodę życia, nie była ona ostatnia. Piesek po jakimś czasie poszedł z właścicielem do lasu. Niestety oddalił się za bardzo i się zgubił.
W ciężkich chwilach zaopiekowała się nim wataha wilków. Reks mieszkał w tym lesie dniami i miesiącami, aż w końcu tęsknota za właścicielem zwyciężyła i postanowił, że wróci do domu. O wszystkim powiedział swoim przyjaciołom wilkom, które postanowiły pomóc odnaleźć mu drogę do domu. Szli dniami i nocami, aż w końcu zbliżyli się do domu Reksa. Niestety i tym razem czekała na niego niemiła niespodzianka. Złapali go hycle
i wzięli do schroniska, ale się nie załamał.
Pan Roman w tym czasie też nie próżnował. Przez cały czas szukał swego psa. I tak natrafił na ogłoszenie schroniska o nowo znalezionych psach. Na widok zdjęcia z Reksem, czym prędzej pobiegł do samochodu i pojechał do schroniska. W końcu byli razem.
Ucząc się na błędach, pan Roman kupił dla Reksa obrożę ze swoim adresem. Pies również wyciągnął ze swoich przygód wnioski i nie odstępował właściciela na krok. autor: Tobiasz